środa, 28 kwietnia 2010

xDD

To ja z koleżanką. Koleżanka ma na imię Diana. A i napiszę co w szkole. Dzisz cztery godziny. Dwa razy polski nie!
Na pierwszym polaku baba coś ględziła ale ja zajęta byłam gadaniem z Pusią i a potem przerwa nam przepadła bo okazało się że to zadanie w grupach i mamy znaleźć sobie grupę i napisać wszystko. A pani napisała potem starła. Napisała drugi raz i starła. I teraz wiemy tylko końcówkę do połowy bo lilijka wpadła na tablicę wybrudziła się i pół tablicy poszło! Prawie nic nie wiemy! Mam nadzieje że ktoś z grupy będzie wiedział. Jak nie to klapa i pały!
No dobra nie na widzę polaka z a matmy tym bardziej!
A druga lekcja to Matma! A tak przy okazji kółek do lekcji nie wliczyłam. Więc na matmie było tak:
Sprawdzian! Ja się nie nauczyłam aż mi potem pani powiedziała że trening robiliśmy w tamtym tygodniu! Dostałam 3 no bo było dzielenie pisemne a ja tego nie kumam! Widocznie paplałyśmy jak pani przekładała sprawdzian. Bo mam korepetytora na łikend ale na przyszły! Bo Pusia była pierwsza. No i jeszcze była praca domowa. Tylko najpierw pani gadała i ja przysnęłam! Więc potem poszłam do Łoliego i spisałam wszystko. On jest najlepszy z matmy. Miałam wyniki! A potem plastyka no więc ona jest najgorsza ze wszystkiego! Oczywiście prymuska (Finisz) zrobiła dwa na A++ ale ja jej jeden zabrałam. Niestety trafiłam na ten gorszy. Ale co najmniej obok 2 :( pojawiła się 3+! Cód! Następny W-F! Moja ulubiona godzina! Podzieliliśmy się na drużyny (ja miałam wszystkie fajne dziewczyny! Pusia, Diana itp!) ja strzeliłam 4 gole a oni nam 2! Pani zwycięzkiej drużynie dała po długopisie a kapitanowi ( długopis + to oczywiście) dała mi podkładkę z Hanny Montany! No i odbył się konkurs recytatorski. I w wyniku konkursy nie było kółek z matmy! (mieliśmy dwa!) Ja mówiłam to:
Trzeba było dwa:
Jan Brzechwa
Katar:

Spotkał katar Katarzynę -
A - psik!
Katarzyna pod pierzynę -
A - psik!

Sprowadzono wnet doktora -
A - psik!
"Pani jest na katar chora" -
A - psik!

Terpentyną grzbiet jej natarł -
A - psik!
A po chwili sam miał katar -
A - psik!

Poszedł doktor do rejenta -
A - psik!
A to właśnie były święta -
A - psik!

Stoi flaków pełna micha -
A - psik!
A już rejent w michę kicha -
A - psik!

Od rejenta poszło dalej -
A - psik!
Bo się goście pokichali -
A - psik!

Od tych gości ich znów goście -
A - psik!
Że dudniło jak na moście -
A - psik!

Przed godziną jedenastą -
A - psik!
Już kichało całe miasto -
A - psik!

Aż zabrakło terpentyny -
A - psik!
Z winy jednej Katarzyny -
A - psik!



Julian Tuwim
Pstryk:

Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig.

Bardzo łatwo:
Pstryk - i światło!
Pstryknąć potem jeszcze raz,
Zaraz mrok otoczy nas.
A jak pstryknąć trzeci raz-
Znowu dawny świeci blask.

Taką siłę ma tajemną
Ten ukryty w ścianie smyk!
Ciemno - widno -
Widno - ciemno.

Któż to jest ten mały pstryk?
Może świetlik? Może ognik?
Jak tam dostał się i skąd?

To nie ognik. To przewodnik.
Taki drut, a w drucie PRĄD.
Robisz pstryk i włączasz PRĄD!
Elektryczny bystry PRRRRĄD!
I skąd światło?
Właśnie stąd!

No i wygrałam! Jadę dalej razem z Łolim! Łoli mówił: Na straganie i krokodyl.
No i kółek wogule ni było bo mieliśmy tylko matematyczne! A i jeszcze jedno. obiad był! Ja sidziałam przy stoliku z Wiolettą. Nie lubiłam sałatek więc kopnęłam ją (jak zjadłam resztę) i powiedziałam że ma pająka na nodze. Schyliła się pod stół i moja sałatka wylądowała na jej tależu. Da się tak ze wszystkim! Potem apiszę... a... a... APSIK!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz